Recenzja filmu

Nieszczególne miejsce (2020)
Uberto Pasolini
James Norton

Ojciec i syn

"Nieszczególne miejsce" zaskakuje dyskretnie prowadzoną narracją. Biorąc pod uwagę temat, można byłoby się raczej spodziewać epatowania scenami wywołującymi w widzach niekontrolowanego potoki
Ojciec i syn
Spojrzenia. Kiedy 35-letni John myśli o przyszłości, nieustannie spogląda na swojego syna – małego, rezolutnego chłopca. W jego spojrzeniu kryje się przeogromna miłość, ale też ból, strach, cierpienie. Nigdy nie powie tego wprost synowi. Stara się, by dziecko nie widziało tych spojrzeń. Kiedy mu się to nie udaje, maskuje je ciepłym słowem, odwraca uwagę zabawą. Czasem, kiedy w rozmowie dotyka spraw ostatecznych, pozbawia je osobistego kontekstu, zmieniając w abstrakcje, które chłopiec z trudem ogarnia.

Spojrzenia. Kiedy 4-letni Michael myśli o teraźniejszości, spogląda na swojego ojca – ciepłego, troskliwego mężczyznę, który czasami zdaje się bardzo zmęczony. W jego spojrzeniu kryje się przeogromna miłość, ale też niepewność i strach. Nigdy nie powie tego ojcu. Głównie dlatego, że nie potrafi ubrać swoich przeżyć w słowa. Czuje, że nie wszystko jest w porządku. Nieustanne odwiedziny w coraz to nowych domach obcych ludzi czy sytuacje, kiedy tata jest zmęczony lub myślami nieobecny, wprowadzają dziwną atmosferę w domu. Czasami, kiedy spojrzenia nie wystarczą, chłopiec będzie próbował angażować ojca w zabawę. A gdy napięcie stanie się nie do zniesienia, skryje się za wybuchami gniewu o pozornie nieistotne rzeczy.

W swoim nowym filmie "Nieszczególne miejsce" Uberto Pasolini przygląda się rodzinie u progu traumatycznego wydarzenia. Ojciec jest osobą umierającą na nieuleczalną chorobę. Pozostało mu zaledwie kilka miesięcy życia. Czas ten spędza w pracy, w domu, otaczając miłością syna, oraz na spotkaniach z potencjalnymi rodzinami zastępczymi. Jest zdeterminowany, by znaleźć chłopcu nowe miejsce, zapewnić mu szczęście, kiedy jego już nie będzie. Zadanie to jednak go przerasta. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że musi przygotować chłopcu przyszłość, że musi się z nim pożegnać, a jednak nie jest na to gotowy. Jego protest jest niemy, nie chce bowiem straszyć chłopca. I tak pozostają jedynie spojrzenia lub zwierzenia prowadzone, gdy 4-letniego Michaela nie ma w pobliżu.

"Nieszczególne miejsce" zaskakuje dyskretnie prowadzoną narracją. Biorąc pod uwagę temat, można byłoby się raczej spodziewać epatowania scenami wywołującymi w widzach niekontrolowanego potoki łez. Pasolini stawia jednak na prostszy sposób prowadzenia narracji. Jego opowieść jest skromna, cicha, skupiona na bohaterach i ich relacjach. Nie znaczy to wcale, że pozbawiona jest wzruszeń. Emocje są tu silne i bardzo czytelne dla każdego oglądającego. Reżyser pozostawia je  jednak w stanie naturalnym, słusznie dochodząc do wniosku, że autentyzm relacji ojca i syna zadziała na widzów równie skutecznie.

Pasolini mógł sobie pozwolić na taką strategię, ponieważ miał wspaniałego sojusznika w osobie Jamesa Nortona. Aktor z każdą kolejną rolą odsłania nowe pokłady talentu, które zaskoczą nawet osoby obserwującego jego karierę od wielu lat. Jako John jest po prostu znakomity. Jego kreacja ma w sobie chropowatość surowych uczuć. W każdej sytuacji czujemy jego miłość, troskę, ból i strach. Nie ma w tym uncji fałszu. Podczas gdy cały film jest solidnie wykonany, kreacja Nortona jest pierwszorzędna i stanowi główny atut "Nieszczególnego miejsca". Dla takich ról widzowie kochają chodzić do kina.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones